aaa4
Senior Nembers
Dołączył: 07 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:08, 07 Sie 2018 Temat postu: hala |
|
|
Hal uparl sie, ze zaplaci za nich oboje, a Meredith, obserwujac, jak podpisuje rachunek, zastanowila sie, czy stryj faktycznie kaze mu pokryc naleznosc. W koncu, formalnie rzecz biorac, Hal byl wlascicielem polowy hotelu. Raptem znow zaczela sie o niego martwic.Wyszli z restauracji. Ramie w ramie przeszli przez hol, a u podnoza schodow Hal wzial Meredith za reke. W milczeniu weszli na pietro. Byla zupelnie spokojna. Nie miala zadnych watpliwosci. Nie musiala sie zastanawiac, czy aby na pewno tego chce. Czula sie po prostu dobrze. Nie dyskutowali, dokad pojda. Pokoj Meredith byl pod kazdym wzgledem wlasciwszy.
Dotarli na koniec korytarza, nie napotkawszy zadnych innych gosci. Dziewczyna przekrecila klucz w zamku i pchnela drzwi. Weszli do srodka, nadal trzymajac sie za rece. Smugi bialego swiatla jesiennej pelni rysowaly proste wzory na podlodze, zapalaly blaski w lustrze, a takze w szybce, za ktora tkwilo zdjecie Anatola i Leonie Vernierow oraz Izoldy Lascombe.
Meredith siegnela do kontaktu.
-Nie zapalaj - poprosil Hal.
Przyciagnal dziewczyne do siebie. Pachnial tak jak w Rennes-le-Cha-teau, welna i mydlem.
Pierwszy pocalunek, naznaczony sladem czerwonego wina, byl miekki i delikatny, troche jakby probny, znak przyjazni przeradzajacej sie w cos innego, cos bardziej zarliwego. Meredith natychmiast stracila spokoj i opanowanie, ogarnela ja namietnosc. Fala goraca ruszyla w gore od stop, przez uda, do brzucha, a potem rozpalila nawet wnetrza dloni i ogluszyla dziewczyne szumem krwi w glowie.
Hal nachylil sie lekko i jednym plynnym ruchem wzial Meredith na rece. Klucz wypadl jej z dloni, odbil sie od podlogi i zatonal w grubym dywanie.
-Jaka ty jestes leciutka! - wyszeptal Hal, calujac ja w szyje.
Ostroznie posadzil Meredith na lozku, potem usiadl obok, jak bohater popoludniowego hollywoodzkiego przedstawienia, pilnowany przez cenzora.
-Nie wiem, czy ty... - zajaknal sie i zaczal od poczatku. - Jestes pewna, ze chcesz...
Meredith polozyla mu palec na ustach.
-Ciiicho.
Podciagnela nogi pod siebie. Wolno, guzik za guzikiem rozpiela bluzke, potem wziela Hala za reke - gestem wyrazajacym na wpol zaproszenie, na wpol polecenie. Najpierw zapadla kompletna cisza, potem pokoj cetkowany srebrnym blaskiem rozbrzmial przyspieszonym oddechem mlodego mezczyzny. Siedzac po turecku, pochylila sie i pocalowala go. Fala czarnych wlosow spadla jej na twarz. Wreszcie byli rownego wzrostu.
Hal zaczal sciagac sweter, ale kiedy Meredith wsunela dlonie
Post został pochwalony 0 razy
|
|